Grecja. Wino. Rewolucja.

Jeśli ktoś dziś jeszcze myśli o winach greckich w kontekście terpentynowej retsiny albo półsłodkich imyglikos to najwyraźniej przedrzemał winiarsko ostatnie dwie dekady.
Grecy istotnie bardzo długo zabierali się w XX wieku za jakościową reformę tego sektora spożywczego – to jednak, czego dokonali w ostatnich latach, zadziwiło niejednego winiarskiego krytyka. Winiarnie takie jak Kir-Yanni, Sigalas czy Argyros są dziś na ustach całego winnego świata.
Przyczyny XX-wiecznego zastoju w przemyśle winiarskim Grecji były odmienne od tych dobrze nam znanych z Bułgarii, Rumunii czy Węgier. Te ostatnie padły ofiarą centralistycznej gospodarki Bloku Wschodniego stawiającej na potężne państwowe spółdzielnie i tani, powszechnie dostępny produkt.
Winiarstwo Grecji stało w miejscu głównie z powodu ekonomicznego samozadowolenia – wysokie spożycie na głowę wynikające z prostego faktu, że dla przeciętnego mieszkańca tego kraju wino było nieodzownym elementem posiłku i z natury prostym produktem wsi nie sprzyjało podnoszeniu jego jakości. Wina greckie nie miały ambicji ani konieczności konkurować z wielkimi etykietami Francji, Włoch czy Hiszpanii. Choć na Peloponezie, wyspach i Grecji lądowej wino powstawało najdłużej w całej Europie, mieszkańcy tych krain do lat 90. ubiegłego wieku nie wykazywali wielkiego zainteresowania nim jako produktem luksusowym. Butikowe sklepy z winem nie istniały poza Atenami czy Salonikami, miejscowa krytyka winiarska miała skalę kieszonkową, w restauracjach wina z grubsza dzielono na białe i czerwone. Przeciętny Grek nie przebierał w etykietach – albo robił wino sam, albo robił je ktoś z rodziny, ostatecznie mógł je kupić od sąsiada. Jak owoce, ser albo oliwki.

Skąd ta zmiana?
Tym, co ostatecznie popchnęło Grecję (a także wiele innych europejskich krajów) w kierunku produkcji wysokojakościowej okazała się zmiana demograficzna i kulturowa. Młodzi Grecy przestali traktować wino jako nieodzowną część diety śródziemnomorskiej – pijają je teraz rzadziej, niekoniecznie do posiłków, stając się coraz wybredniejszymi i świadomymi klientami. Spadek spożycia miejscowego zmusił winiarzy do myślenia o eksporcie, a ten kierunek wymagał radykalnych zmian jakościowych. Wina greckie nareszcie zmuszono do konkurowania z tymi z zachodniej Europy. Efekt okazał się imponujący, choć – rzecz jasna – nie od razu i tylko w przypadku pewnej części winiarzy.
Krytycy winiarscy szybko zwrócili uwagę na tę grecką rewolucję. W przeciwieństwie bowiem do Bułgarii czy Mołdawii, które już w latach 70. XX wieku chętnie powitały u siebie międzynarodowe „pewniaki”, jak chardonnay, cabernet sauvignon czy merlot, Grecja oferowała cały potężny arsenał endemicznych odmian winorośli, z których część z całą pewnością należy do grona tych najbardziej starożytnych. Pochodzące z Santorynu assyrtiko czy macedońskie xinomavro to szczepy należące bez dwóch zdań do światowej czołówki.
Peloponez, czyli kolebka helleńskiego winiarstwa
Najważniejszym regionem winiarskim Grecji - choćby ze względu na wielkość produkcji – pozostaje bez wątpienia Peloponez ze swoimi trzema historycznymi krainami: Achają, Arkadią i Koryncją. Pierwsza z nich, położona na północno-zachodnim krańcu półwyspu, kojarzona była dotąd głównie ze słodkimi winami z apelacji Mavrodaphne de Patras, ale dziś, dzięki nowatorskim projektom butikowych winiarzy, potrafi zachwycić także na przykład doskonałymi czerwonymi kupażami na bazie mavrodaphne i syraha.

Najsłynniejsze jednak czerwone wina Peloponezu powstają w Koryncji, w apelacji Nemea, z odmiany będącej niekwestionowaną gwiazdą południa Grecji, czyli agiorgitiko (szczep św. Jerzego). Te bardzo aromatyczne, gładkie pod względem tanin, nieco cynamonowe w nosie wina potrafią zachwycić szczególnie za młodu, w swoich bezbeczkowych, świeżych i żywych wydaniach, choć kilku producentów (np. Tselepos czy Gaia) potrafi zapanować nad tym skłonnym do szybkiego utlenienia szczepem tworząc świetne rezerwy nadające się do picia także po 8-10 latach. Tymczasem położona w samym sercu Peloponezu Arkadia to kraina w całości opanowana przez białe wino z urokliwej, lubianej przez samych Greków odmiany moschofilero, której mocno muszkatowe nuty płatków róży i korzennych przypraw czynią z niej znakomitego kompana greckich mezedes, czyli przekąsek. Najpiękniejsze wina z tej odmiany powstają w słynnej i przepięknej apelacji Mantinia. A jeśli pojedziemy jeszcze bardziej na południowy-wschód, trafimy do uroczego miasteczka Monemvassia, które słynie ze znakomitych, produkowanych tu od setek lat nieprzerwanie słodkich malvazji, od których, być może, wzięło się polskie określenie „małmazja”.
Macedonia, czyli grecki Piemont

Największą uwagę winiarskiej krytyki w ostatnich latach przyciąga jednak grecki region Macedonia. Niewiele znajdziemy tu kooperatyw, za to sporo autorskich butikowych winiarni łączących siłę miejscowych odmian z nowoczesnym zachodnioeuropejskim know-how. Macedonię określa się mianem greckiego Piemontu – a jest po temu kilka ważnych przesłanek. Klimat jest tu zdecydowanie mniej śródziemnomorski, wina tym samym otrzymują ów ceniony przez krytyków umiarkowanie kontynentalny sznyt (elegancja aromatów, dojrzałość tanin, dobra równowaga kwasowości). To tu znajdziemy najstarsze greckie apelacje winiarskie, jak powstała jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku Naoussa czy Goumenissa, obydwie słynące z największych greckich czerwonych win wyprodukowanych z odmiany xinomavro (ta druga łączy xinomavro z odrobiną równie lokalnej negoski). Szczep ten nazywany jest greckim nebbiolo, a sami winiarze zwykli uważać, że w jego zapachu ukryte są wszystkie najpiękniejsze aromaty świata. Wina z xinomavro od takich producentów jak Kir-Yanni, Chatzivaritis czy Aidarini należą do najczęściej nagradzanych i najwyżej cenionych czerwonych win Grecji.
To tu właśnie dosłownie przywrócono do życia jedną z najbardziej dziś popularnych greckich odmian, malagousia, co niektórzy przypisują wysiłkowi winiarzy z Porto Carras, inni profesorowi Vassilisowi Logothetisowi z Salonik, jeszcze zaś inni są zdania, że ocalił ją od zapomnienia Vangelis Gerovassiliou, jedna z gwiazd tutejszego winiarstwa. I wszyscy w zasadzie mają rację, bo w latach 70. Logothetis przedstawił ją studentom enologii jako rodzaj prehistorycznej ciekawostki odkrytej gdzieś w Nefpaktii, jego doktorant Gerovassiliou podjął badania na jej temat, a miejscem, gdzie rozsadzono pierwsze krzewy malagousii były winnice należące do słynnej winiarni Porto Carras. Do dziś malagousia produkowana przez Gerovassiliou stanowi swoisty „point of reference” dla tej odmiany, ale gigantyczna popularność tej ostatniej, szczególnie na zachodnich eksportowych rynkach, doprowadziła do tego, że uprawia się ją także w innych regionach Grecji i garstka najlepszych winemakerów bez trudu potrafi dziś dorównać słynnemu pionierowi.
Wyspy greckie, czyli park jurajski ampelografów

Trzecim, choć wcale nie ostatnim, ważnym obszarem greckiego winiarstwa są wyspy – niemal na każdej z nich znajdziemy endemiczne starożytnej odmiany nigdzie indziej nie uprawianie i często zupełnie nieznane szerszej publiczności. Z oczywistych względów największym producentem jest tu Kreta, choć dopiero od kilku lat tamtejsze wina zdołały przekonać koneserów do swoich walorów. Tutejsze czerwone kotsifali wespół z coraz popularniejszą białą odmianą vidiano należą dziś do klasyki, choć lokalnych odmian jest tu o wiele więcej. Na szczególną uwagę zasługuje delikatne jasnoczerwone liatiko, o którym zrobiło się odegdaj głośno za sprawą skromnego mikrowiniarza Yannisa Economou. Jego wina – bardzo trudno dostępne i produkowane w aptekarskich ilościach – osiągają dziś zawrotne jak na Grecję ceny. Rzecz jasna wyspy takie jak Samos, Rodos, Kefalonia czy Limnos przeciętnemu Grekowi, podobnie jak przeciętnemu konsumentowi z Polski, kojarzą się ze słodkimi muskatami, co nie znaczy, że nie znajdziemy tu prawdziwych wytrawnych rarytasów (z tej ostatniej wyspy warto spróbować win z odmiany limnio, z Kefalonii wytrawną robolę).
Największą jednak gwiazdą wśród greckich wysp jest Santorini – to właściwie wulkan, którego jałowe gleby sprzyjają produkcji ultramineralnych białych win z rdzennych odmian, takich jak assyrtiko, athiri czy aidani. Pierwsza z nich uważana jest powszechnie za najszlachetniejszą białą odmianę Grecji, porównywaną stylistycznie do rieslinga, a to za sprawą swojej cytrusowej rześkości i mineralności właśnie. Jej światowa rozpoznawalność spowodowała, że w ostatnich latach assyrtiko nasadzono także w innych regionach Grecji – udaje się tam niezgorzej, czasem dając nawet wina niemal wybitne, ale daleko im jednak do santoryńskich oryginałów takich producentów jak Argyros czy Sigalas. Ceniona w winach wytrawnych, jest także składnikiem jednego z najsłynniejszych słodkich win z podsuszanych winogron, czyli vinsanto. Nie należy go mylić z toskańskim vin santo (pisane osobno), czy trydenckim vino santo – choć wszystkie one dzielą podobną technologię wytwarzania różniąc się jedynie (aż!) używanymi odmianami winorośli. Sama nazwa „Vinsanto” jest najpewniej skróconą formą określenia „Wina z Santorynu” spotykaną w czasach weneckich ekspedycji handlowych na beczkach zawierających ów słynny słodki napój.

Retsina
Białe (rzadziej różowe) wino greckie o antycznych korzeniach. Charakteryzuje się mocnym żywicznym aromatem, którego nabiera poprzez dodanie doń żywicy sosnowej. Powody użycia żywicy są dwa: sam jej dodatek konserwował wino, żywicą uszczelniano także zamknięcia amfor w czasie transportu. Użycie żywicy w czasach współczesnych ma podłoże li tylko tradycyjne i sentymentalne. Lwia część produkcji retsiny to wina domowe, lokalne, sprzedawane w kapslowanych butelkach, choć popularność tego niezwykłego wina powoduje, że wielu poważnych producentów (np. Nemea Winery) butelkuje nieco bardziej ekskluzywne wersje tego produktu, zwykle nieco mniej intensywne w zapachu i wytwarzane ze szlachetniejszych odmian winorośli (zwykle używa się szczepów roditis oraz savatiano). To jedyne wino w Unii Europejskiej, do którego można zgodnie z prawem dodać coś, co nie pochodzi z procesu przetworzenia owoców winorośli.
Jak wymawiać nazwy greckich odmian i apelacji
Umiejętne wymawianie nazw greckich odmian jest niezwykle ważne: wystarczy położyć akcent na niewłaściwej głosce i nie uda nam się zamówić w greckiej restauracji odpowiedniego wina.
Odmiany sprawiające kłopot to z pewnością:
- agiorgitiko (a-żior-żitiko),
- xinomavro (ksi-no-mawro),
- malagousia (ma-la-gu-zja),
- moschofilero (mo-scho-filero).
- Naoussa (nau-sa),
- Goumenissa (gu-me-nisa),
- Mantinia (man-ti-nija).
W Grecji jest nie więcej niż 30 apelacji winiarskich i wina z nich pochodzące należą zazwyczaj do tych najlepszych, choć niektóre denominacje regionalne potrafią im znakomicie dorównywać.
Dla win z apelacją używa się określenia P.D.O. (Protected Denomination of Origin), dla win regionalnych P.G.I. (Protected Geographical Indication). Wina stołowe określane są jako Wine of Greece lub (już rzadko) Epitrapezios Oinos. (WGo)
Słownik winiarski grecko-polski
οίνος (oínos, ínos, énos) – wino (tylko w grece klasycznej)
kρασί (krasí) – wino w nowogreckim
λευκόκρασί (lefkó krasí) – wino białe
ερυθρόκρασί (erithró krasi) – wino czerwone
ξυρό (xiró) – wytrawne
γλυκό (glikó) – słodkie
ημίγλυκος (imíglikos) – półsłodkie
ημίξυρος (imíxiros) – półwytrawne
οινοποιεία (inopiía) – winiarnia
αμπελώνας (ampelónas) – winnica
φιάλη (fiáli) – butelka
βαρέλι (varéli) – beczka
ωρίμανσησεβαρέλι (orímansi se varéli) – dojrzewane w beczkach
Autor artykulu: Michał Bardel